Sprawa ma swój początek w 2020 roku, czyli odmowie wydania decyzji środowiskowej na budowę farmy na Polanie Białowieskiej. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku odmówiła zresztą już kilka razy, a wszystkie odmowy argumentowano podobnie: inwestycja będzie negatywnie oddziaływała na środowisko orlika krzykliwego i stoi w opozycji do zapisów planu ochrony Natura 2000 Puszcza Białowieska. Przyjęty w 2015 roku plan jest prawem miejscowym, a decyzja wójta w tym przypadku może naruszać prawo.
Mimo, że Polana Białowieska jest żerowiskiem orlika (co zostało udokumentowane wiele razy) to wójt Białowieży uważa, ze nie spełnia ona warunków, by nim być. Jako dowód wskazuje, że podczas zleconych przez inwestora badań zaobserwowano jedynie cztery przeloty tego ptaka w czasie obszaru objętego badaniami. Wątpliwości budzi również fakt, że wójt w swojej decyzji inwestycję nazywa publiczną – a według obowiązującego prawa farmy fotowoltaiczne do takich nie należą.
Ekologowie negują za to merytoryczną stronę raportu środowiskowego dołączonego do planów inwestycji. Inwenteryzacje nie odbyły się, np. inwentaryzacja grzybów, albo odbywały się w terminach, w których nie były w stanie dać wiarygodnych informacji – mimo to stwierdzono w nim, ze przedsięwzięcie nie stanowi zagrożenia dla środowiska.
Inwestycje w OZE są nam zdecydowanie potrzebne! Czy trzeba je realizować jednak na terenach takich, jak Puszcza Białowieska, której wartość przyrodnicza jest bezcenna?